Ale ma parcie na szkło i 100 tys. fanów na Instagramie. Jej konto wypełniają obrazki z treningów i motywacyjne hasła dla osób walczących o szczupłą sylwetkę. Za każdym razem, gdy wrzuca zdjęcie z produktem marki obsługiwanej przez platformę Tribe, może zarobić do 400 dolarów (1178 zł). Klient zazwyczaj przychodzi poprzez linki do produktu partnera od użytkownika i może tam bezpośrednio zapłacić. Ponieważ jednak linki można osadzać w stories na Instagramie tylko wtedy, gdy ktoś jest uznawany za osobę publiczną, czyli ma więcej niż 10 tys. followersów, w opisie profilu można umieścić tylko link, do którego By być z nimi w stałym kontakcie, prowadzi konto na Instagramie. Niektóre posty, które publikuje, wywołują w komentarzach dyskusję. Tak jak niedawno, gdy wypowiedział się na temat pieniędzy. Podium zamyka Julia Wieniawa, która za wpis na Instagramie z lokowaniem produktu zarabia od 10 do nawet 30 tysięcy złotych. Melania Trump została sama. Z pracy zwolniła się jej najbliższa . Zarabianie pieniędzy nie było nigdy łatwiejsze niż teraz. Wszystko za sprawą nowoczesnych technologii a przede wszystkim portali społecznościowych. O tym, że w grupie tkwi siła, wiadomo nie od dzisiaj. Instagram nie jest tutaj wyjątkiem, ale w pełni potwierdza tę regułę. Ta społecznościowa platforma fotograficzna, która należy obecnie do Facebooka, powstała w 2010 roku. Obecnie, czyli w roku 2022 platforma gromadzi 1 082 mln użytkowników, którzy są potencjalnymi klientami, a my możemy to wykorzystać. W Polsce z Instagrama korzysta 7,3 miliona użytkowników*dane na początek 2022 roku). Tym samym nie trzeba nawet pytać, czy można zarabiać na Instagramie, bo właściwe pytanie brzmi – jak zarabiać na Instagramie? Przypomnijmy jeszcze o tym, że Internet otworzył przed nami szereg nowych możliwości finansowych – w tym szybkiego zarobku, bez zbędnych komplikacji – bo dzięki niemu praca na odległość stała się szybka i łatwa. Jednak prawdziwym przełomem w zarabianiu stały się serwisy internetowe i platformy społecznościowe. Jakby nie było, to przecież właśnie społeczeństwo stanowi target wszystkich kampanii reklamowych. Chcesz się dowiedzieć gdzie i w jaki sposób zarobić więcej, jakie są obowiązki Twojego pracodawcy oraz które zawody są obecnie najbardziej poszukiwane? Czytaj też inne przydatne artykuły o pracy i zarobkach. To przecież nam, ludziom, sprzedaje się usługi i produkty. Rozwój YouTube, Facebooka, Twittera i wreszcie Instagrama umożliwił wprowadzenie zupełnie nowych strategii marketingowych, których podstawą stali się tzw. influencerzy. Są to osoby cieszące się popularnością, która niesie ze sobą dużą moc opiniotwórczą, stanowiącą olbrzymi potencjał sprzedażowy. Dzięki temu influencer może promować wybrane produkty czy usługi, które zostaną zakupione lub promowane dalej, przez jego fanów. Chcesz zarabiać na Insta? Musisz zatem zostać influencerem z prawdziwego zdarzenia! Instagram co to jest dokładnie i na czym polega jego fenomen? Zastanawiasz się, czym jest Instagram? Ogólnie rzecz biorąc, jest to serwis społecznościowy połączony z aplikacją, która umożliwia robienie zdjęć, ich edycję oraz publikowanie na platformie. Oczywiście Instagram posiada wiele innych funkcji dodatkowych, które pozwalają na dodawanie komentarzy, filmików, tworzenie postów, analizę ruchu na profilu oraz szereg innych opcji i aplikacji, które można wykorzystać do zarabiania pieniędzy. Można by zatem powiedzieć, że Instagram w niezwykle prosty sposób umożliwia zarabianie na zdjęciach. Jest to jednak tylko część prawdy, ponieważ skuteczna promocja konta to wielowymiarowy proces, na który składa się kilka czynników. A zdjęcia publikowane na Instagramie są niejako końcowym wynikiem tych starań. Fotografie wrzucone na platformę obserwowane są przez followersów, którzy je lajkują i komentują, tworząc wokół konta swojego rodzaju społeczność. Jak możemy to wykorzystać i jak szybko zarobić pieniądze na Instagramie? Jednym zdaniem, jak zarabiać na zdjęciach wykorzystując do tego fenomen mediów społecznościowych? Najpierw oczywiście, jeśli jeszcze go nie mamy, musimy założyć sobie konto. Jak założyć Instagrama? O tym, jak założyć konto na Instagramie możemy dowiedzieć się na Facebooku, ponieważ Instagram jest częścią tej platformy społecznościowej. Konto możemy założyć poprzez urządzenie mobilne lub na komputerze. W przypadku smartfonów cały proces przebiega w kilku krokach: pobranie aplikacji Instagram z Google Play lub App Store – w zależności od tego, czy korzystamy z Androida, czy z iPhone’a zainstalowanie aplikacji zalogowanie się przez Facebooka lub założenie nowego konta poprzez rejestrację. Zakładając konto na komputerze, musimy: wejść na główną stronę Instagrama zalogować się poprzez Facebooka lub zarejestrować nowe konto. Rejestracja na Instagramie i gotowy plan działania Już w trakcie rejestracji warto mieć dokładnie sprecyzowane plany co do tego, jaki będzie profil naszego konta, czyli w jakim obszarze tematycznym będziemy działać. Dzięki temu łatwiej będzie nam zdobyć obserwatorów na Insta, bo to oni będą dla nas kluczowym elementem budowania naszego zasięgu. Sam profil musi być starannie stworzony i dopracowany. Dlatego warto skrupulatnie wypełnić Bio i zadbać o to, aby podać prawdziwe i dokładne dane. Algorytm Instagrama, który decyduje o faktycznym zasięgu i promowaniu zdjęć, jest przychylny dla prawdziwych kont, które podają: dane kontaktowe; geotagowanie (informację o lokalizacji); informacje na temat właściciela profilu; hashtagi (specjalne oznaczenia, które pozwalają na zwiększenie zasięgów). Kiedy już przejdziemy ten etap, możemy w końcu skupić się na tym, jak się wybić na Instagramie, a tym samym, jak zarobić na Insta. Lajki i ruch na profilu, czyli jak zdobywać followersów na Instagramie Nie jest tajemnicą to, że na największe zarobki może liczyć ten, kto ma najwięcej obserwujących na Instagramie. Podstawową kwestią jest więc to, jak mieć dużo follow na Instagramie. Nie jest to jednak jedyny warunek. Bo obok liczby obserwatorów, równie istotne jest ich zaangażowanie, czyli tzw. ruch na profilu. Tutaj ważne jest lajkowanie i komentowanie zdjęć. Do czego musimy aktywnie zachęcać naszych fanów. Jest to niezwykle ważny element prowadzenia konta. Często bywa tak, że aktywność użytkowników jest cenniejsza niż ich liczba. Nawet jeśli uda nam się zgromadzić kilka tysięcy followersów, aLE aktywnych będzie tylko kilkuset, to niestety efekty naszych starań nie będą zadowalające. Dlaczego? Ponieważ przełoży się to na wysokość zarobków na Insta. Jak w takim razie wygląda promowanie na instagramie i co zrobić, żeby mieć więcej aktywnych obserwatorów na Instagramie? Przede wszystkim musimy: Stworzyć pomysł na Instagrama, czyli świadomie zdecydować o tym, jaki będzie jego temat przewodni (np. zdrowie, uroda, lifestyle, sport, moda, rozwój osobisty, nauka, finanse itd.). Opracować profil docelowego użytkownika, do którego będziemy kierowali nasz przekaz i dostosować do tego hashtagi, które zwiększą zasięgi postów (np. jeśli promujemy zdrowy tryb życia to używamy hashtag #zdrowytrybzycia). Robić dobre i przemyślane zdjęcia. Stosować storytelling w opisach zdjęć. Regularnie zamieszczać zdjęcia, jednak nie zbyt często (maksymalnie 1-2 zdjęcie na dzień, minimum 1 zdjęcie co dwa dni). Umieszczać komentarze pod zdjęciami z wezwaniem CTA (pytania do użytkowników typu: czy wy też tak macie, co o tym sądzicie itd.). Udzielać się na innych profilach. Obserwować konkurencję. Analizować statystyki konta poprzez aplikację na Insta, takie jak np. aplikacja Preview – Plan Your Instagram. Połączyć swojego bloga z Instagramem. W budowaniu społeczności wokół konta potrzebna jest również interakcja z użytkownikami. W ten sposób powstaje silna więź, która przyda się w trakcie realizacji kampanii sponsorowanych lub promocji własnych produktów. W tym, jak wypromować swojego Instagrama, pomocne będą również inne media społecznościowe, takie jak Facebook, Youtube czy własne blogi. Promocja Instagrama jest niezwykle ważna, bo to właśnie liczba obserwujących oraz ich aktywność pozwoli nam zarabiać pieniądze. Czytaj również: Ile możesz zarobić, pracując dodatkowo trzy godziny dziennie Zarabianie na Instagramie – ile potrzeba obserwatorów – ile zarobimy na Insta? Jeśli chcemy zarabiać na zdjęciach, musimy mieć przynajmniej kilkuset aktywnych użytkowników. Lepiej jednak, żeby było ich około tysiąca. Wiadomo, że im jest ich więcej, tym więcej możemy zarobić na Instagramie. Jeśli chcemy naprawdę dobrze zarabiać na Insta, liczby muszą oczywiście być większe: 10 tysięcy followersów to absolutna podstawa. Niezwykle ważne jest jednak, aby użytkownicy byli aktywni. Istnieje szereg narzędzi, które to weryfikują. W takiej sytuacji ktoś, kto ma 30 tysięcy obserwatorów, wśród których 25 tysięcy to aktywni followersi, może liczyć na dużo lepsze zarobki niż Instagramer, który ma 80 tysięcy obserwatorów, z czego aktywnych jest zaledwie 15 tysięcy osób Czytaj również: Jak znaleźć pracę zdalną? Dla mam, studentów, niepełnosprawnych i każdej innej osoby Oczywiście, dane z wykresu mają charakter orientacyjny. Bardzo wiele będzie zależeć też od czynników indywidualnych, a więc między innymi: Jakość followersów Potencjał konta na Instagramie Wizerunek Instagramera Specyfika branży Czasami Instagramerzy współpracują też ze specjalistycznymi agencjami, które zajmują się wyszukiwaniem/dobieraniem dla nich zleceń, a jednocześnie negocjują stawki z reklamodawcami. Przy tak dużej i aktywnej społeczności można liczyć nawet na kilka tysięcy złotych za jeden post. Zbudowanie takiej grupy nie jest jednak takie proste i może trochę potrwać. Ci, którzy mają kilka tysięcy obserwatorów, mogą natomiast liczyć na kilkaset złotych za post. Jeśli mamy natomiast niecały tysiąc obserwatorów, również zarobimy, jednak tutaj w grę wchodzi kilka – kilkadziesiąt złotych za post. Przechodzimy zatem do konkretów, czyli na czym zarabiać i jak wygląda współpraca na Instagramie z innymi firmami. Kilka najprostszych sposobów na to, jak zarabiać na instagramie 2022 Kiedy już rozgryźliśmy to, jak mieć dużo follow na Instagramie, możemy przejść do tego, jak zacząć współpracę na Instagramie z firmami i na czym zarabiać? Najpopularniejszymi możliwościami zarobku, które są dostępne praktycznie dla każdego Instagramera, który posiada już odpowiedni zasięg, są przede wszystkim: posty sponsorowane promujące usługi lub produkty odpłatne promowanie innych użytkowników sprzedawanie zdjęć współpraca z serwisami marketingowymi, takimi jak IndaHash czy (uczestniczenie w kampaniach sponsorowanych) Pomocne w całym procesie zarządzania kontem i budowania kampanii sponsorowanych, a także śledzeniu ich wyników są aplikacje do zarabiania na Instagramie, takie jak np. PublBox, Websta, Canva, Boomerang, Foursixty, Shoutcart, Tagboard, TagsForLikes, Inselly czy Pomagają one tworzyć treści oraz odpowiednio je modyfikować i tagować, aby skutecznie trafiały do użytkowników, którzy faktycznie będą zainteresowani konkretnym produktem czy ofertą. Jak wygląda zarabianie na Instragramie? Wbrew pozorom, Instagramerzy nie zawsze otrzymują wynagrodzenie w postaci pieniędzy. Często współpraca z firmą zatrudniająca instagramera zakłada honorarium w postaci barterów. Czym są bartery? Najkrócej mówiąc, barter to określony przedmiot lub usługa, który instagramer otrzymuje w zamian za promocję. Dla przykładu: influencer zajmujący się tematyką kulinarną i recenzowaniem restauracji może otrzymać barter w postaci darmowego posiłku. Osoba promująca kulturystykę może otrzymać np. zestaw odżywek sportowych w zamian za polecenie ich producenta, i tak dalej. Nie wszystkie osoby zajmujące się influencer marketingiem przyjmują jednak bartery. Co więcej, w branży odróżnia się bartery wartościowe od tych, których wartość jest niska. Na przykład instagramer tworzący zdjęcia i historie ze swoich podróży z dużą pewnością zgodzi się na barter w postaci opłaconej wycieczki od biura podróży- to duża gratka i spory ubytek kosztów. Jednak już osoba mająca 50 tysięcy śledzących raczej nie zgodzi się na wynagrodzenie w postaci barteru, którym będzie np. krem do twarzy za 50 zł. Wiele więc zależy od zasięgów danego influencera, charakteru jego profilu, a także determinacji marki, która szuka promocji. Pomocne w całym procesie zarządzania kontem i budowania kampanii sponsorowanych, a także śledzeniu ich wyników są aplikacje do zarabiania na Instagramie, takie jak np. PublBox, Websta, Canva, Boomerang, Foursixty, Shoutcart, Tagboard, TagsForLikes, Inselly czy Pomagają one tworzyć treści oraz odpowiednio je modyfikować i tagować, aby skutecznie trafiały do użytkowników, którzy faktycznie będą zainteresowani konkretnym produktem czy ofertą. Jak wygląda zarabianie na Instragramie? Wbrew pozorom, Instagramerzy nie zawsze otrzymują wynagrodzenie w postaci pieniędzy. Często współpraca z firmą zatrudniająca instagramera zakłada honorarium w postaci barterów. Czym są bartery? Najkrócej mówiąc, barter to określony przedmiot lub usługa, który instagramer otrzymuje w zamian za promocję. Dla przykładu: influencer zajmujący się tematyką kulinarną i recenzowaniem restauracji może otrzymać barter w postaci darmowego posiłku. Osoba promująca kulturystykę może otrzymać np. zestaw odżywek sportowych w zamian za polecenie ich producenta, i tak dalej. Nie wszystkie osoby zajmujące się influencer marketingiem przyjmują jednak bartery. Co więcej, w branży odróżnia się bartery wartościowe od tych, których wartość jest niska. Na przykład instagramer tworzący zdjęcia i historie ze swoich podróży z dużą pewnością zgodzi się na barter w postaci opłaconej wycieczki od biura podróży- to duża gratka i spory ubytek kosztów. Jednak już osoba mająca 50 tysięcy śledzących raczej nie zgodzi się na wynagrodzenie w postaci barteru, którym będzie np. krem do twarzy za 50 zł. Wiele więc zależy od zasięgów danego influencera, charakteru jego profilu, a także determinacji marki, która szuka promocji. Serwisy typu IndaHash ile można zarobić na takiej współpracy? Kiedy stawiamy dopiero pierwsze kroki na Insta, a chcemy zarabiać pieniądze, możemy zdecydować się na współpracę z profesjonalnymi firmami, które zajmują się promocją internetową dla różnych marek. Organizują one kampanie sponsorowane, a my jedynie godzimy się publikować wskazane przez nie treści. Jedną z innowacyjnych firm, która organizuje kampanie sponsorowane tworzone na opracowanym przez siebie algorytmie, jest polska firma IndaHash – ile można zarobić na takiej współpracy i kto się do niej kwalifikuje? Współpracę z IndaHash mogą podjąć Instagramerzy, którzy mają więcej niż 700 obserwatorów. Stawki przy minimalnych liczbach liczone są w złotówkach za post. Jeśli publikujemy dużo postów, a nasi followersi są wierni i aktywni, może to być dodatkowy zarobek, który wraz ze wzrostem liczby obserwatorów, również będzie wzrastał. Zanim jednak zdecydujemy się na stałą współpracę z jakąkolwiek firmą, zapoznajmy się z warunkami umowy i przypilnujmy tego, aby promować produkty i usługi zgodne z profilem naszego konta, a tym samym z zainteresowaniem naszych followersów. Na czym można zarabiać na Instagramie? Cóż, można śmiało powiedzieć, że ilość dostępnych możliwości jest właściwie nieograniczona. Rozwój sieci sprawia, że wciąż pojawiają się nowe internetowe specjalizacje. Doskonałym, a zarazem dosyć zabawnym przykładem są „Instagram butt models”, czyli mówiąc prosto: modelki pośladków. W Polsce co prawda ta dziedzina nie jest jeszcze specjalnie popularna, jednak zagraniczne modeli tego rodzaju są w stanie zarabiać naprawdę ogromne kwoty. Znana instagramowa modelka Andrea Vasile przyznała niedawno, że na samych zdjęciach swojej pupy zarabia na Instagramie 1,5 miliona USD w skali roku. O słynnej na Instagramie modelce pośladków pisało nawet NyPost. To oczywiście tylko jeden z przykładów. Dość dobrze obrazuje on jednak pewną zasadę generalną: Instagram jest elastyczny. Nie tylko prezentuje trendy, ale także jest w stanie je tworzyć. Polscy instagramerzy zarabiają więc również na zdjęciach swojego ciała, poradach treningowych, recenzjach kulinarnych, fotografiach artystycznych oraz mnóstwo innych aktywności. Na przykład znany z ekipy KFD na YT kulturysta Big Majk(Michał Walukiewicz) ma na Instagramie prawie 100 tysięcy followersów. Przeglądając profil Big Majka na Instagramie widzimy, że jego content to przede wszystkim fotografie z zawodów kulturystycznych oraz treningów. Dla odmiany znana z Top Model Karolina Pisarek ma aż prawie 900 obserwujących na Insta. Co wstawia Karolina na swój profil? To, co powinna wstawiać profesjonalna modelka, a więc gustowne i przyciągające wzrok fotografie własnej osoby. Jeśli dopiero tu trafiłaś albo trafiłeś, to zanim zaczniesz zastanawiać się, jak zarobić kasę na Instagramie, warto najpierw zgromadzić na swoim profilu społeczność. :)) A ta przyjdzie wraz z jakościowym, ciekawym i regularnym contentem. Dlatego najlepiej zacznij od przeczytania pierwszej części mojego poradnika: JAK ZBUDOWAĆ SPOŁECZNOŚĆ NA INSTAGRAMIE I OTWORZYĆ SIĘ NA INSTASTORY? Gdy to już wiesz, czas na kolejny krok. O co chodzi z zarabianiem na Insta i jak to się dzieje? W tym tekście dzielę się z Wami moim doświadczeniem i spostrzeżeniami, nie tylko na temat współprac komercyjnych na Instagramie, ale także relacji z agencjami i klientami. Pewien porządek narzuciły Wasze pytania, jakie zadaliście mi na Instastory. Zacznijmy krótko od tego, jak to wszystko u mnie się zadziało. Otóż dla mnie magiczną liczbą followersów było 7 tysięcy. Po jej przekroczeniu zaczęły na moją skrzynkę mailową spływać propozycje współpracy. Wtedy dowiedziałam się o istnieniu agencji zajmujących się kampaniami z influencerami, robiłam wszystko sama, po omacku, ucząc się na własnych błędach. Te trzy lata temu influencer marketing nie hulał, tak jak dziś. Nie było tylu eventów, możliwości networkingu. Każdy z nas uczył się na sobie. Pierwsze moje próby wspólpracy były często barterowe albo za naprawdę małą kasę – ale szybko zaczęłam uczyć się na błędach. Mój Instagram zaczął się rozwijać, a wraz z nim ja zaczęłam się wręcz pasjonować influencer marketingiem, jako dziedziną, która zmieniła model biznesowy wielu branży. Zaczęłam jeździć na ważne eventy, brać udział w wykładach, uczyć się od lepszych od siebie. Rok temu, gdy byłam w długiej podróży i nastąpiło pierwsze boom, czyli nagły wzrost obserwujących (kilka tysięcy w miesiąc), pojawiłam się w Rankingu Najbardziej Wpływowych Blogerów Jasona Hunta. Zaczęło do mnie spływać coraz więcej propozycji. Nie byłam w stanie za tym nadążyć, ale też nie chciałam popełniać błędów. Zdawałam sobie sprawę, że jeśli zacznę „psuć rynek” albo źle się wyceniać, to tak już zostanie. Agencje doskonale wiedzą jakie mamy stawki i jak działamy, to środowisko bardzo płynne. Ktoś dziś pracuje w jednej agencji, a jutro już w innej. Wieści się niosą. I tak właśnie zaczęłam współpracę z moją agentką Ewą. W ciekawy sposób zderzają się nasze doświadczenia zawodowe. Ewa zna środowisko agencji od podszewki, zajmowała się przez wiele lat PR-em i marketingiem, ja zaś przez całe życie zawodowe byłam po drugiej stronie barykady. Nasza wiedza, kreatywność i znajomość rynku fajnie się uzupełniają. Takie wsparcie przydało mi się również w momencie, gdy zrezygnowałam ze stałych pieniędzy z telewizji i zaczęłam żyć jako freelancer, co było dla mojej psychiki dużym wyzwaniem. 🙂 A teraz Wasze najbardziej nurtujące kwestie: ALE ŻE KTO CI PŁACI? INSTAGRAM? To najczęściej padające pytanie moich znajomych, którzy nie siedzą z nosem w social mediach. Nie kumają mechanizmu, co to znaczy zarabiać na Instagramie. Otóż to nie aplikacja płaci, ale marki / organizacje, które zapraszają do realizacji kampanii albo innych projektów twórców i w zamian za wykonanie konkretnych działań płacą mu. No. Na razie idzie łatwo. 🙂 Lecimy dalej… KIEDY ZACZYNAJĄ SIĘ PROPOZYCJE? I tu się zaczynają schody, bo jednego konkretnego przedziału zasięgów, czy followersów nie ma. Ja pierwsze propozycje współpracy na Instagramie otrzymałam, gdy przekroczyłam liczbę 7 000 followersów. W Waszym przypadku może być inaczej, tym bardziej że rynek zaczyna doceniać mikroinfluencerów. Ja po przekroczeniu magicznej siódemki dowiedziałam się o istnieniu agencji i zaczęłam zgłębiać tajniki influencer marketingu, który jako nowa dziedzina marketingu wciągnął mnie i pochłonął. To jest szalenie ciekawa bajka. Nie mogę jednak zagwarantować Wam w tym tekście, że jak dobijecie do 10 tysięcy follow, to zarobicie pierwszą kasę, a jak zdobędziecie 40 tysięcy obserwatorów, to dostaniecie ambasadorstwo marki. Liczby to nie wszystko, trzeba się czymś wyróżniać. CZY BARTERY PSUJĄ RYNEK? Niektórzy twierdzą, że barterowe współprace psują rynek. Tak jest w przypadku instagramerek, które za jeden błyszczyk albo krem do twarzy o wartości 15 zł, robią milion stories i zdjęcia z lokowaniem produktu w pierwszym planie kadru. A potem negocjujesz z marką stawkę, a pani sugeruje, że poprzewracało ci się w głowie, bo przecież 8 innych instagramerek wzięło ten dezodorant w barterze i są zachwycone. Pomińmy tego typu przypadki i skupmy się na „dobrych barterach” i tym, co dla mnie jest dobrym barterem. Prowadzenie konta z kategorii travel, poza tym, że jest wielką przyjemnością, to jest także dużą inwestycją. Nie dość, że wydajemy mnóstwo pieniędzy na podróże (loty, transport, hotele, itd.), to potrzebujemy takich rzeczy jak: dobry sprzęt fotograficzny, dron, odpowiedni ekwipunek, np. porządne buty w góry, plecak, dobra kurtka, itd. Te rzeczy są bardzo kosztowne, to często wydatek kilku tysięcy złotych. Dlatego uważam, że jeżeli czegoś bardzo potrzebujemy, np. marzymy o jakimś aparacie fotograficznym, a marka proponuje go nam w barterze, możemy się na to zgodzić. Podobnie z biletami lotniczymi, czy hotelami. Zdarzają mi się komercyjne współprace z hotelami, ale bywało, że pobyt w hotelu dostawałam w barterze. Nocleg jest aspektem, o który zawsze pytacie, ja i tak Wam pokazuję gdzie śpię, wrzucam linki i tak dalej. Świetny barter hotelowy miałam np. na Tajwanie i w Kambodży. Za to jeden z najprzyjemniejszych barterów zrealizowałam na Madaerze (lekcje nurkowania w Atlantyku) oraz na Wyspach Galapagos. Tam zostałam zaproszona przez agencję turystyczną na wycieczkę na wyspę Bartolome. Zazwyczaj rejsy jednodniowe kosztują ok. 100 dolarów, natomiast wycieczka ze wspomnianą agencją była warta ponad 250 dolarów. Nigdy sama bym sobie nie pozwoliła na taką przygodę, bo logiczne, że w tej cenie mogłam zobaczyć dwie wyspy. Wyprawa na Bartolome oraz wejście na wulkan, okazały się petardą! Płynęliśmy na wyspę wysokiej klasy jachtem, na pokładzie gotował kucharz, towarzyszył nam świetny przewodnik, załoga była przezabawna. W tym przypadku barter stał się synonimem bezcennego doświadczenia i czegoś, na co normalnie nie mogłabym sobie pozwolić. CZY ZWRACAĆ SIĘ DO MAREK, CZY CZEKAĆ AŻ SAME NAPISZĄ? …a jak nie napiszą nigdy? 🙂 Powiem Wam szczerze, że miałam z tym na początku problem. Zawsze miałam poczucie, że wychodząc z taką inicjatywą, z góry jestem na gorszej pozycji. Wiem też, że wielu moich kolegów blogerów się z tym nie zgadza. Myślę, że dobrze zwrócić się do marek, gdy szukamy partnerów do konkretnego projektu. Wówczas prezentujemy nasz pomysł i cel. Nie ma sensu pisać do marki jeżeli nie mamy nic konkretnego do zaproponowania. Trochę inaczej wygląda to u mnie teraz, gdy w relacjach z klientami wspiera mnie moje menedżerka, co ze względu na jej znajomość środowiska jest oczywiste. JAK WYBIERAĆ MARKI? Wiarygodność i autentyczność stanowią dla mnie fundament mojej działalności i odbioru w oczach Was – obserwatorów i czytelników. Ściema ma krótkie nogi. Nie mogę rekomendować Wam produktu, wydarzenia, czy miejsca, którego sama nie lubię, nie używam i tak dalej. Zawsze decydując się na współpracę zadaję sobie pytanie, czy ten produkt poleciłabym mojej przyjaciółce. Takie mam podejście. Warto współpracować z firmami, których produkty są po prostu zgodne z naszym stylem życia. Cenię sobie także współprace długofalowe, oparte na fajnej relacji i zaufaniu. Tutaj przestrzegam wszystkich przed sodówką i masówką. Ale o tym więcej w akapicie „Naucz się odmawiać.” WYCENA DLA MARKI TO NIE TYLKO MIEJSCE NA NASZYM FEEDZIE! JAK WYCENIĆ SWOJĄ PRACĘ? Błagam! Pamiętajcie podczas negocjacji z agencją, czy klientem bezpośrednim, że wchodząc w jakąś kampanię na Instagramie, nie sprzedajecie swojego jednego pustego okienka na Instagramie. To nie jest sprzedaż powierzchni reklamowej na słupie ogłoszeń. Jeżeli sygnujecie coś swoim wizerunkiem, to musicie wycenić także i to. Wyceniacie w tym momencie Wasz wizerunek, ilość świadczeń jakie macie do wykonania, czyli Waszą pracę, ale nie tylko. Kilku twórców czasami radzi się mnie, jak coś wycenić. Często nie biorą pod uwagę wielu składowych, np. czy content dla klienta jest zzagranicy, czy możecie go zrobić w miejscu zamieszkania i nie wymaga on od Was np. dalekiej podróży, czy w ramach spójności kampanii musicie się jakoś przygotować do tego contentu – zainwestować w jakąś stylizację, skorzystać z jakiejś usługi, ponieść jakieś dodatkowe koszty. Czy przygotowanie contentu jest na tyle absorbujące, że Wasz czas jest np. totalnie wypełniony na kilka dni i jesteście „wyjęci z życia” przez co w trakcie kampanii niemożliwe są Wasze inne działania. Przy wycenie wszystko ma znaczenie: częstotliwość publikacji, ilość oznaczeń i serii Instastories, fakt czy content przygotowuję w Warszawie, czy na drugim końcu świata, czy to współpraca jednorazowa, czy długofalowa, i tak dalej… Nie powiem Wam czy wycenić pracę na 2000 netto, 10 000, czy 30 000. Warto na pewno podczas negocjacji zaproponować marce swoje pomysły i dać klientowi kilka opcji. Radzę wyceniać świadczenia pojedynczo oraz w pakietach, np: wyceniacie osobno 1 x post IG, 3 x seria IGs, 1 x artykuł na bloga + wsparcie IGs, a w drugiej opcji łączycie wszystko w pakiet. Znaczenie przy wycenach ma również to, czy to jest współpraca długofalowa, czy jednorazowa. A także to jakie macie stosunki z agencją albo klientem bezpośrednio. Ja z niektórymi markami zbudowałam bardzo fajną relację, mamy do siebie zaufanie, podobną energię i po prostu fajnie nam się razem pracuje. Takie współprace dają mi najwięcej satysfakcji. Wyceniając kampanię przemyślcie nie tylko kwestie finansowe i Wasze zaangażowanie, ale zastanówcie się jakie macie plany na najbliższy czas, jakie wydarzenie albo podróż mogą fajnie pasować do danej kampanii, tak by było to zgodne z Waszym stylem bycia i prowadzenia kanałów w social mediach. CO DLA MNIE JEST WAŻNE? Dla mnie jako twórcy ważna jest relacja z klientem / agencją i otwartość. Lubię proponować swoje pomysły, mieć swobodę w realizacji kampanii. Nie mówię tu o swobodzie związanej np. z czasem publikacji. Oczywiście jeśli jest harmonogram kampanii należy się do niego dostosować. Zawsze też jest jakiś brief zakładający pewne ramy i cele. Bardziej chodzi mi o poczucie wolności i zaufania ze strony klienta. Ja chcę zrealizować swoje zadanie jak najlepiej, tak by mojej społeczności dać jakąś wartość w postaci inspiracji, informacji, motywacji, ale też z myślą o tym, by klient był zadowolony, a ja chcę mieć poczucie, że zrealizowałam fajny projekt. Nie ukrywam, że życie na freelancie ma jedną wadę – nieregularne płatności. Niezwykle sobie cenię płatności w terminie. Są takie marki, które z zegarkiem w ręku przesyłają należność za wykonaną pracę. Najgorsze co może być dla mnie, to upominanie się o swoje pieniądze. Zdarza się, że wpadam na jakiś pomysł, proponuję go klientowi, z którym mam fajną relację i to się dzieje! 🙂 Już za kilka tygodni zrealizuję jeden z nich – projekt, który marzył mi się po cichu, a który skrystalizował się podczas pewnej kolacji 🙂 Zarówno ja jak i klient uznaliśmy, że to świetny pomysł, no i machina ruszyła. Były chęci, zajawka, znalazł się też budżet. 🙂 Właśnie takie działania uwielbiam. Nie jest to jednorazowy strzał, który zaczyna się i kończy na kilku mailach. CONTENT PODRÓŻNICZY – O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ PODCZAS NEGOCJACJI Nasz content serio dużo kosztuje. Żeby stworzyć konto podróżnicze i wciąż zaskakiwać naszych odbiorców, podróżujemy. Oczywiście, że kocham to miłością absolutną, nie wyobrażam sobie życia bez mojej pasji i bez względu na to czym będę się zajmować kiedyś, za kilka lat i tak będę podróżować i tak. Ale… portfel nie jest z gumy. Niestety wyjazdy nawet niskobudżetowe kosztują. Pamiętajcie o tym wyceniając swoją pracę. Dla klienta to dodatkowy bonus zaprezentować swój produkt w jakimś egzotycznym miejscu. W moim przypadku podczas podróży ogląda mnie zawsze najwięcej osób, zatem to szansa na dotarcie do jeszcze szerszej społeczności. NAUCZ SIĘ ODMAWIAĆ Trzeba wyjaśnić jedno. Na 30 zapytań od różnych marek, udaje się zrealizować coś z jedną, a no może dwoma z nich. Spora część takich propozycji to absolutnie źle trafione produkty do mojego stylu bycia i Instagrama. O tym napisałam więcej poniżej w akapicie: jakie błędy popełniają agencje. Najlepiej to zrozumiecie, gdy podam Wam przykład. Otóż kilka miesięcy temu pewien producent napojów w plastikowej butelce zaproponował mi współpracę. Mimo odmowy, marka podbijała wycenę, klient się uparł, że chce w kampanii traveLover. Gdybym na to przystała, nie musiałabym pracować i martwić się o kasę dwa, trzy miesiące. Ale czy Wy wyobrażacie sobie, że po ponad roku walki z plastikiem, nagle rekomenduję Wam słodki napój w plastikowej butelce? Sama sobie bym chyba strzeliła w łeb. Pieniądze kuszą, ale pamiętajcie, by działać w zgodzie ze sobą. Wizerunek można stracić tylko raz. CZEGO UNIKAĆ, NA CO UWAŻAĆ, NA CO SIĘ NIE ZGADZAĆ? Czytajcie umowy! Porządnie! W kwestiach praw autorskich, licencji, zakazu konkurencji, praw do wizerunku jest masa haczyków. Jeśli nie jesteście pewni – skonsultujcie umowę z prawnikiem. Lepiej zapłacić ekspertowi, niż wkopać się w niekorzystną dla Was umowę. Doprecyzujcie wynagrodzenie. Ja zawsze podaję je w kwocie netto. Jeśli wystawiacie klientowi fakturę, pamiętajcie o podatku dochodowym, który będziecie musieli opłacić. Te pieniądze pójdą z Waszej kieszeni, więc rozsądniej uwzględnić to od razu przy wycenie i koniecznie zawrzeć kwotę w umowie wraz z terminem płatności. Absolutnie nie wchodzi u mnie w grę publikowanie treści na zasadzie kopiuj-wklej. My pani napiszemy tekst, a pani go wrzuci u siebie. Nie ma takiej opcji. Wszystko co publikuję to moje autorskie treści. Lokowanie ma być fajne, ciekawe – nie zgadzam się jeśli ktoś narzuca mi content. Lubię mieć dowolność, sama zaproponować naturalne i autentyczne dla mnie przedstawienie produktu z uwzględnieniem briefu. Ale nie godzę się na chamskie lokowanie, nieadekwatne do mojego sposobu bycia i stylu na IG. Kiedyś zostałam postawiona w niefajnej sytuacji. Kampania miała kilka etapów, na jednym z nich klient nagle odrzucił wszystkie zdjęcia i zażądał pokazania produktu w pierwszym planie z bardzo widocznym logo. Przepychanki trwały bardzo długo, opublikowałam inne zdjęcie niż chciałam, ale nie takie jakiego zażądał klient. To była nasza ostatnia współpraca. Tutaj muszę Was uprzedzić, że czasami są sytuację, w których po początkowych ustaleniach nagle ktoś na nas wymusza coś, o czym nie było mowy. Uważajcie na to, nie musicie zgadzać się na wszystko. To jest Wasz wizerunek. To Wy najlepiej znacie swoją społeczność. JAKIE BŁĘDY POPEŁNIAJĄ AGENCJĘ? wiedzą do kogo piszą. Czasami czytam maile z propozycjami współpracy i własnym oczom nie wierzę. Koncepcje i wymagania kompletnie nie pasują do mnie, do mojej filozofii życia. Nim ktoś wyśle maila, wystarczy rzucić okiem na stories twórcy, na jego zdjęcia i copy, zerknąć na bloga i chociaż przelecieć nagłówki, o czym pisze. 2. Jeśli ktoś z agencji czyta ten tekst, to chcę zapewnić, że zdaję sobie sprawę, że czasami zderzacie się ze ścianą w kontakcie z klientem. Wiem jak jest. Czasami klient nie da sobie powiedzieć, brief jest brief, ktoś ma żądania, oczekiwania a niewielką znajomość rynku influencerów. Natomiast to o czym w tym punkcie chcę powiedzieć to sposób komunikacji z twórcami. Czasami czuję, że po drugiej stronie monitora ktoś ma klapki na oczach i jedynym wyznacznikiem jest tabelka w Excelu. A przecież najfajniejsze pomysły rodzą się z burzy mózgów i otwartości! Noooo! 3. NIE MOGĘ ZNIEŚĆ, gdy agencja pisze mi, że robi kampanię barterową (za krem, błyszczyk, klapki) BO KLIENT NIE MA BUDŻETU. Wtedy jedyne co mam ochotę odpisać na takiego maila to, czy cały zespół agencji pracuje charytatywnie przy tej kampanii. 4. Za bardzo niestosowne uważam nieprzyzwoicie niską wycenę pracy twórcy i sugerowanie, że wycena blogera jest niesłuszna. Mówiąc wprost – pani z agencji mówi mi ile jestem warta. Zrozumiałym argumentem jest ograniczony budżet. Natomiast pisanie, że ktoś za bardzo się ceni jest ciosem poniżej pasa. Zdarzyło mi się stwierdzenie w mailach, że pani X uważa, że moja praca warta jest Y. 4. Zaufanie w relacjach biznesowych to duży komfort, ale niestety nie z każdym można sobie na to pozwolić. Niektórzy wysyłają mi do podpisu skandaliczne umowy, np. kompletnie niezgodne z ustaleniami na mailach. To trochę jak zabawa w kotka i myszkę, kto czego nie zauważy i czy twórca coś przeoczy i podpisze, czy jednak się zorientuje. Najlepiej sprzedać prawa do wizerunku na 50 lat, sublicencje i róbcie z moją twarzą co chcecie. A już najlepiej sprzedajcie ją do Chin. Trochę sobie ironizuję, ale naprawdę jeszcze raz podkreślę, żebyście czytali umowy od deski do deski! 5. Obserwując rynek mam wrażenie, że czasami marki kompletnie nie wykorzystują potencjału contentu, stworzonego przecież dla nich samych. Na przykład widzę, że kilku twórców robi fajny content, zaglądam na profil marki a tam nic, dupa. Nic się nie dzieje. Why? Przecież kampanie na Instagramie robi się także po to, by poszerzyć grono odbiorców danej marki i zaprosić do obserwowania nowych użytkowników. Albo niektórzy nawet jak poszerują content z profilu instagramera, to robią to zupełnie bezrefleksyjnie, jakby przypadkowo. Nie ma tam słowa o tym, co to za akcja, że dany twórca bierze w niej udział, nie ma zaproszenia do wzajemnych odwiedzin profilu. Zamiast wykorzystać to do stworzenia fajnej społeczności, to nie ma to ani składu ani ładu. Polecam agencjom nad tym pomyśleć, szczególnie jeśli ten sam zespół przygotowuje kampanie i opiekuje się social mediami JAKIE BŁĘDY POPEŁNIAJĄ INSTAGRAMERZY? Nie czytają umów, a potem się dziwią. Po moim powyższym wywodzie komentarz w tym miejscu jest mam nadzieję zbędny. 🙂 Nie są konkretni i sumienni. Niejednokrotnie znajome z agencji opowiadały mi o opóźnieniach albo niewykonaniu świadczeń przez niektórych twórców. Pamiętajcie, że pracownicy agencji odpowiadają za kampanię przed klientem. Nie wywiązywanie się z umowy i nietrzymanie się terminów nie tylko źle świadczy o Was, ale przysparza masę problemów ludziom, którzy pracują bezpośrednio z klientem. Pamiętajcie, że każda kampania ma estymacje, a jej efekty muszą zostać zraportowane klientowi. Nie zapominajcie zebrać i wysłać statystyk z przeprowadzonych działań. Pamiętaj, że po drugiej stronie monitora też jest człowiek – bądź uprzejmy, otwarty, jeśli negocjujesz, rób to z uśmiechem, a nie w roszczeniowym tonie. Zarówno twórcom jak i ludziom z agencji i klientom, którzy przeczytali ten tekst życzę otwartości, kreatywności i owocnych współprac! 🙂

ile zarabia sie na instagramie